wtorek, 11 grudnia 2012

13 - bransoletka z haftu sutasz

dziś opowiem Wam historię pewnej bransoletki..

nie tak dawno temu, rozmawiając z moją drogą przyjaciółką z zagranicy okazało się, że zechciałaby posiadać na własność coś zrobionego przeze mnie.
 i tak się zaczęło. najpierw szukanie pomysłu, inspiracji.
pomyślałam o jakimś nawiązaniu do baroku, a więc coś bogatego, z przepychem. na początku brałam pod uwagę wire wrapping, czarne i czerwone druty, jakiś piękny naszyjnik. jednak zabierałam się do tego jak pies do jeża, ciągle coś mi nie pasowało, doszłam więc do wniosku, ze to najwidoczniej nie to.
zmieniłam więc koncept techniki na sutasz. 
tutaj stanęłam przed kolejnym dylematem: dobór kolorów.
wiedziałam jedno, na pewno czerń. majestatyczna i elegancka, zawsze do wszystkiego. ale, co do czerni? spytałam Manon o jej kolory. czerwień, róż, brąz..
nie chciałam być przewidywalna, zaryzykowałam fiolet :)
jeszcze z poprzedniej wizji został mi obraz naszyjnika, więc kiedy wyciągnęłam sznurki, kamienie, igłę i żyłkę nawet nie zastanawiałam się nad niczym, po prostu zaczęłam szyć. po obszyciu pięknego, dużego, okrągłego ametystu zaczęłam doszywać kolejne elementy, nadal jednak trzymając się formy koła, bo przecież ma być naszyjnik, myślałam, to więc będzie jego centralna część..
doszyłam kolejne elementy po bokach i nagle mnie olśniło. przecież to jest bransoleta! i to całkiem wspaniała.
tak więc naszyjnik stał się bransoletą. tu już wiedziałam co robić dalej, podłużne wykończenia oraz srebrne zapięcie z łańcuszkiem. idealnie!

przyszedł więc czas na wysyłkę. 
szybkie zaadresowanie do Rumunii i hop na pocztę. 
i pełne napięcia oczekiwanie, aż Manon dostanie paczuszkę i, przede wszystkim, czy się jej spodoba.

wiadomość dostałam dość szybko.
odebrała, rozpakowała w pośpiechu i.. została urzeczona.
na szczęście bransoletka szalenie przypadła jej do gustu. od razu włożyła ją na rękę.

tak więc to cacuszko, nad którym pracowałam przez kilka wieczorów znalazło uznanie i cieszyć może się, po przebytej dalekiej drodze, ciepłą rączką nowej właścicielki :)


*

[ Not so long ago, while talking with my dear friend from abroad i learned, that she would like to have some of my jewelry for herself. 
so its started. firstly thinking about some ideas and inspirations.. i though about some connection to baroque, something rich with luxury and splendor. first thought was wire wrapping. something with red and black wires, some great necklace. but somehow i just couldn't start it well and i got it that its just not it. 
so ive changed the idea of the technique.
i chose soutache.
and there was another question, what about colors?
i was sure that i has to be black, but what about second color/colors?
i asked Manon for her colors and got simply answer: red, pink, brown.
but, as i dont want to be too predictable, i put some risk and chose violet :)
as i was thinking before about necklace, this thought stayed with me for the soutache too. so i just took my stones, strings, needle and line and just started to sew. 
when i got some model after sewing beautiful, big amethyst i just sewed more and more in a circle, as it has to be central part of a necklace.
but when i sewed another parts on both sides i got enlightened. it is a bracelet! och sure it is! bracelet! and its so great!
so thats how a necklace changed into a bracelet..
now i was sure what to do, finished it with a longitudinal parts and silver fastener with chain, took some photos and packed!

next day i send it to Romania. 
and started to get nervous if Manon would enjoy it..

she sent me a message quite fast, and as I hoped she liked it much :)

so, my new child found great owner, what makes me happy.
Manon's warm hand would be the greatest place for this violet bracelet. ]


 *


oto kilka zdjęć wykonanych po zrobieniu:
couple photos which was taken after finishing:







a to zdjęcia wykonane z nową właścicielką :)
and some photos with new owner :)







cheers and regards dear Manon, hope youll enjoy your bracelet for a long long time!

4 komentarze: